Jeszcze nigdy w "nowożytnej" erze skoków narciarskich sezon nie zapowiadał się tak tajemniczo. Pandemia do minimum ograniczyła liczbę letnich konfrontacji. Typując faworytów zimy pozostaje kierować się informacjami z krajowych zawodów oraz dokonaniami i potencjałem zawodników. Oto nasze TOP 10.
10. Yukiya Sato (Japonia)
Najniższy skoczek w stawce z sezonu na sezon poczyna sobie coraz śmielej. W poprzednim cyklu miał dwa wyskoki na najwyższy stopień podium – w Niżnym Tagile i Sapporo. Kilka wpadek sprawiło jednak, że cykl zakończył poza czołową "10". Tym razem powinno być lepiej, a za dobrą wróżbę należy uznać bardzo dobre krajowe starty na koniec lata. Na japońskim gruncie Sato skakał lepiej niż sam Ryoyu Kobayashi.
9. Timi Zajc
Słoweński jedynak w czołowej "dziesiątce" faworytów, a także jedyny w tym gronie skoczek z "dwójką z przodu" w dacie urodzenia. Bez wątpienia jeden z największych talentów dyscypliny. Latem 2019 skakał bardzo dobrze, ale potem dopadły go – jak sam podkreśla – problemy sprzętowe. Tym razem ma być inaczej, przynajmniej według deklaracji 20-latka. Trener Gorazd Bertoncelj wskazuje, że Zajc wciąż może ulepszyć wyjście z progu. Przekonuje też jednak, że jego zawodnik to materiał na zwycięzcę najważniejszych konkursów. Pytanie, czy już tej zimy...
8. Daniel Andre Tande
Jeśli suma szczęścia i pecha w sporcie wynosi zero, to mogą nadchodzić złote czasy dla 24-latka, nad którym w ostatnich latach wisiało jakieś fatum. To jednak oczywiście niejedyny powód umieszczenie Tandego w rankingu. Tych jest co najmniej kilka. Po pierwsze: ma za sobą bardzo udane skoki w trakcie przygotowań. Po drugie: wreszcie latem nie musiał zmagać się ze zdrowotnymi kłopotami. Po trzecie: ma za sobą świetny zespół fachowców z Alexandrem Stoecklem na czele.
7. Markus Eisenbichler
Kandydat na lidera w pierwszej części sezonu. W mistrzostwach Niemiec zaprezentował kapitalną formę, wygrywając w cuglach z Karlem Geigerem. Blisko 30-punktowa przewaga nad drugim zawodnikiem poprzedniego sezonu nie może być przypadkiem. Na początku lata krewki 29-latek miał ponoć przejść poważną rozmowę ze Stefanem Horngacherem. Punkt zwrotny? Na pewno wrócimy do niego, jeśli Eisenbichler zacznie zimę z przytupem. Mistrz świata z 2019 roku będzie chciał z pewnością błyszczeć już w grudniu w Planicy, gdzie odniósł jedyne zwycięstwo w Pucharze Świata.
6. Kamil Stoch
Artysta skoków narciarskich. Polować będzie zapewne na złoto mistrzostw świata w lotach, które pozwoliłoby mu wyrównać osiągnięcie Mattiego Nykaenena. Do sezonu podchodzi – jak sam podkreśla – bardzo spokojny, a to zwykle oznaczało w jego przypadku wysoką formę. Stoch to jednak najstarszy z grona faworytów – jedyny wciąż liczący się skoczek, który na świat przyszedł jeszcze w latach 80. I choć zawodnik z Zębu umie oszukiwać płynący czas, to 33 lata w kontekście długiego sezonu mogą okazać się pewnym problemem.
5. Dawid Kubacki
Przedsezonowa forma może nie powala (czwarty w sprawdzianie na Wielkiej Krokwi), ale 30-letni Polak nigdy nie był zawodnikiem szarżującym już w pierwszej części cyklu. Ma doświadczenie i wielki talent do pracy. Stefan Kraft to właśnie Kubackiego typował w roli faworyta do Kryształowej Kuli. Kurtuazja przed polskim dziennikarzem? Niewykluczone, ale Austriak mógł przecież wskazać Kamila Stocha. Postawił jednak na skoczka z Szaflar, którego atomowe odbicie na pewno przyda się w Oberstdorfie, gdzie przyjdzie mu bronić złota mistrzostw świata na normalnym obiekcie.
4. Ryoyu Kobayashi
To nie było lato dobre dla Ryoyu. Niby miał trochę pecha do warunków, ale i tak w krajowych zawodach skakał słabiej niż Yukiya Sato, a nawet Junshiro Kobayashi czy Daiki Ito. W poprzednim sezonie 24-latek miewał problemy ze stabilizacją – to również pewna przywara. Trzeba jednak pamiętać przede wszystkim o tym, że "Ryo" jest zawodnikiem o olbrzymich możliwościach – prawdopodobnie największych w stawce. Jeśli zagrają wszystkie czynniki, będzie nie do powstrzymania. Zęby ostrzy sobie z pewnością na mistrzostwa świata w lotach – to on jest w końcu rekordzistą Letalnicy.
3. Marius Lindvik
Pięknie przedstawił się przed tysiącami kibiców w poprzednim sezonie. Zdobył 906 punktów PŚ (czwarty w "generalce"), a pewnie gdyby nie dwie dyskwalifikacje przebiłby tysiąc. Wielki talent, z doskonałą techniką lotu. 22-latek pokazywał, że potrafi długo utrzymywać wysoką formę. Teraz pozostaje częściej dokładać "skoki z błyskiem". Te ponoć tego lata pokazywał na treningach, choć warto jednak pamiętać, że w wieńczących zmagania na porcelanie mistrzostwach Norwegii prezentował się nieco słabiej niż Halvor Egner Granerud i Daniel Andre Tande.
2. Karl Geiger
Są pewnie tacy, którzy sądzą, że miniony sezon był już apogeum formy skoczka z Oberstdorfu. Czy jednak rzeczywiście tak się stanie? 27-latek wypracował sobie znakomitą bazę – 23 z 27 startów w cyklu 2019/20 zakończył w "10", a ani razu nie wypadł z "20"! Jest zatem niezwykle stabilny, do tego współpracuje z wybitnym fachowcem Stefanem Horngacherem i skacze dla rozwiniętej technologicznie kadry, która nie zamierza odpuszczać startów. Znak zapytania każe stawiać jedynie średni występ w mistrzostwach Niemiec – tam Geiger był wyraźnie słabszy od Eisenbichlera, a nawet od mniej znanego Martina Hamanna.
1. Stefan Kraft
Czasy trudne, więc stawiamy na stabilność. Osiem ostatnich sezonów zakończonych w dziesiątce. Ten teoretycznie "krytyczny" – olimpijski 2017/18 – na... czwartej pozycji! 27-letni Austriak stawał już na podium Pucharu Świata 71 razy. Wygrywał dwa razy Kryształową Kulę i mistrzostwo świata, triumfował w Turnieju Czterech Skoczni. Świetny w lotach, ale i na mniejszych obiektach. Do tego stylita. Minusy? Kontuzja pleców, która zabrała część przygotowań. Jeśli szukać "haka" na Krafta, to właśnie w aspektach zdrowotnych.
Jako suplement serwujemy zestawienie skoczków, którzy nie zmieścili się do najlepszej "10".
"Poczekalnia" (pozycja 20-11.)
20. Peter Prevc
Tego lata nie zachwycał, ale to zawodnik z wielką przeszłością, który na koniec poprzedniego sezonu miał "odblokować" głowę wygraną w zawodach.
Następne